wtorek, maja 12

///110509






(Płonąca siarka tryska w górę. Przepływają gęste obłoki. Grzmią działka szybkostrzelne. Pandemonium. Oddziały rozwijają szyk bojowy. Galop kopyt. Artyleria. Ochrypłe rozkazy. Biją dzwony. Oszuści wyścigowi nawołują. Pijacy wrzeszczą. Kurwy piszczą. Syreny wyją. Okrzyki mężnych. Wrzaski konających. Piki szczękają na pancerzach. Złodzieje okradają poległych. Ptaki drapieżne nadlatują znad morza, podrywają się z moczarów, pikują z gniazd na zdobycz, krążą w górze i krzyczą, gęsi morskie, kormorany, sępy, jastrzębie, gołębiarze, słonki wędrowne, sokoły, kobuzy, czarne głuszce, orły morskie, mewy, albatrosy, gęsi arktyczne. Słońce północne zaćmiewa się. Ziemia drży. Umarli Dublina, ci z Prospect i ci z Mount Jerome, ubrani w szaty z białych skór owczych i czarne opończe z koźlej skóry, powstają i objawiają się rzeszom. Otchłań otwiera się bezgłośnie. Tom Rochford, zwycięzca, pojawia się w koszulce i spodenkach sportowych na czele narodowego biegu z przeszkodami i wskakuje do czeluści. Za nim wpada stawka ścigających się biegaczy i skoczków. W dzikich wygibasach zeskakują z krawędzi. Ich ciała zanurzają się. Dziewczęta z fabryk, ubrane w szykowne stroje, ciskają rozpalone do czerwoności baraabomby z Yorkshire. Damy z towarzystwa unoszą suknie ponad głowy, żeby się uchronić. Roześmiane czarownice w krótkich, czerwonych koszulkach lecą w powietrzu na miotłach. Quakerlyster plaster niszczy pryszcze. Spada deszcz zębów smoczych. Uzbrojeni bohaterowie wyskakują z rozpadlin. Wymieniają przyjazne hasło rycerzy czerwonego krzyża i staczają pojedynki kawaleryjskimi szablami: Wolfe Tone z Henry Grattanem, Smith O'Brien z Danielem O'Connellem, Michael Davitt z Isaakiem Buttem, Justin Mc Carthy z Parnellem (...). Na wyniosłości pośrodku świata wznosi się ołtarz polowy świętej Barbary. Czarne świece wyrastają z jego obu rogów: rogu ewangelii i rogu listów apostolskich. Z dwóch wysoko umieszczonych strzelnic wieży dwie włócznie blasku spadają na spowity dymem kamień ołtarza. Na kamieniu ołtarza leży naga pani Mina Purefoy, bogini nierozsądku, spętana; na jej wzdętym brzuchu stoi kielich. Ojciec Malachi O'Flynn, w długiej halce i włożonym przodem do tyłu ornacie, mając dwie lewe stopy odwrócone tyłem do przodu, odprawia mszę polową. Wielebny Hugh C. Haines Love, M. A., ubrany w prostą sutannę i płaski biret akademicki, głowę i kołnierzyk ma odwrócone tyłem do przodu i trzyma nad głową celebranta otwarty parasol.)

OJCIEC MALACHI O'FLYNN
Introibo ad altare diaboli.

WIELEBNY HAINES LOVE
Do diabła, który rozweselił młodość moją.

OJCIEC MALACHI O'FLYYN
(Wyjmuje z kielicha i unosi ociekającą krwią hostię.) Corpus Meum.

WIELEBNY HAINES LOVE
(Unosi od tyłu, wysoko w górę, halkę celebranta, odsłaniając szary, nagi, włochowaty zadek, w który wetknięta jest marchewka.)
Ciało moje.

Brak komentarzy: