piątek, stycznia 9

dziś dzień. a taki.

4 komentarze:

VladimirDrago pisze...

quo vadis? czy to ścieżka na sam szczyt, czy droga do piekła? Poeta mawiał że gdy sam nie wiesz czego chcesz, powinni to wiedzieć Twoi poddani.


Czy monotonia jest możliwa fizycznie?

K. pisze...

Widzę, że jest Pan reprezentantem, jakiejś szkoly filozoficznej Mistrzu Vladimirze :P Vadis do R. drogą dlugą i ośnieżoną...ale wcześniej jeszcze do B., autobusem przez Chorzowskie osiedla... ścieżka komunikacyjna prawdopodobnie prowadzi do piekla.

Pastelowa kolorystyka wprowadzona celem zmylenia obserwatora ma wprowadzać swoisty dysonans pomiędzy tym, co sugeruje organ wzroku a co organ myślenia. Organ myślenia bowiem posiada wiedzę o wiele szerszą, wykraczającą daleko poza przedstawione w video plenery i zdaje sobie sprawę z trapiącej podmiot idący dysfunkcji - mianowicie - nie wierzy on w szczyty. W szczytowanie - owszem. Natomiast droga jawi się mu jako zapętlony rumieniec czasu, za czem - iść będzie zawsze, o piekle i niebie nie myśląc zbyt wiele, po prostu starając się czuć i rozkoszując się mijanymi/doświadczanymi istotami i obiektami.

Podmiot idący nie posiada poddanych.

Monotonia naszym zdaniem nie jest możliwa fizycznie - każdy oddech jest inny od poprzedniego, bo jak mówil nasz szlachetny poprzednik - wszystko plynie. Jesteśmy ofiarami i dlużnikami nieustającej fluktuacji. Życie postrzegamy jako ciąglą sekwencję obrazów, film z zaskakującymi dialogami, możliwość nieustającego performowania i improwizacji. Jako, że nie do końca jesteśmy jego reżyserami, nie możemy wprowadzić monotonii nawet, gdybyśmy tego chcieli. Można wprawdzie popaść w pulapkę tzw.,,wrażenia monotonii", jeżeli jest się niedostatecznie przygotowanym na pewne zdarzenia.
Monotonia wg. podmiotu idącego jest funkcją psychiczną.

Wydaje nam się jednak, że istnieje remedium na ten stan - mianowicie - obserwacja, poszerzanie pola widzenia i odczuwania i budzenie w sobie jak największego zdziwienia oraz umiejętności podziwiania/stosunkowania się/reagowania na to, co za pośrednictwem pętli jawi się przed naszymi oczyma.

VladimirDrago pisze...

chęć w niechęci do monotonii jako poświadczenie realnej życiowości.
bezpieczny stygmat spektakularnego czasu.

jak daleko da się poszerzyć owy poza fizyczny punkt widzenia skoro ,,oko,, mieści się w środku, 180 czy o 360 stopni?

K. pisze...

Ambiwalencja wydaje mi się być znacznikiem typowym dla naszych czasów ;-),
Jeżeli stygmat wziąć za ranę po ukłuciach rzeczywistości, musielibyśmy założyć, że
jego zabezpieczenie polega na opatrzeniu, powstrzymaniu krwotoku. Wówczas to jednak uzyskana asekuracja medyczna wykluczylaby pierwiastek teatralności (spektakularność czasu), bo show się skończyl i choć ,,must go on”, to zupełnie bez echa, bo bez krwi.
Cóż to za stygmat?

I w tym momencie na arenę wejść musi wlaśnie wyobraźnia, najlepsze przedłużenie każdego oka. Gdyby założyć 360 stopniowy punkt widzenia naszej galki ocznej, trzebaby przyznać, że skazana jest ona na nieskończone kręcenie się wokół wlasnej osi – to dowiodłoby, że moja teoria dot. zapętlenia rzeczywistości jest sluszna. Ale oczywiście nie mam racji!
Gdyż wlaśnie moc wyobraźni jest w stanie dokladać kolejne orbity do pola obrotu wewnętrznej galki ocznej – i o ile pod wpływem prędkości, nie wycieknie nam cialo szkliste, będziemy w stanie wbijać nasze źrenice w najmniej spodziewane punkty globu i penetrować pozafizycznie miejsca niedostrzegalne. To pozwoli nam dostrzec, że stygmat, choć opatrzony, krwawi w nieskończoność.