Satynowy krem, słodki miąższ,
pianka, lekkość, sen, zakładka ze wstążką,
cyt, cyt, cyt.
***
Czarna dziewczynka idzie przez miasto.
Przekracza ciemne rejestry domów.
Księżyc, księżyc świeci, gdy dachuję.
A koty? Koty pasą się.
***
Widziałam panią w oceanie przeklętych łososi.
Plaża roiła się od malw, rozsypane muszelki dzwoniły na szyjach
rybitw, rozwrzeszczanych i pierzastych.
Kreolka na piasku, senność, niebo, dzwonek, łyk kawy, pinezka,
krem z cukrem, rozkoszny płyn, koronkowe zasłony, mata hari.
Widziałam, Pani, wieczór klei się do stóp.
Zaczynam nierozumieć, bardzo tęsknię, miłość, miłość jest wszędzie,
szczególnie tam, gdzie teraz idziesz.
Widzę to w twoich krokach, stopach osypanych złotym pyłem.
W ciele masz lekkość.
Z ust bije jasność, wokół głowy - aureola ciemnej materii,
ciepłej i wciągającej.
W twoich włosach rosną szelesty, prześwity i przetarcia.
Niemal można dojrzeć ich zapach.
Czarny zapach.
***
Ból jak czekolada. pył, pył, pył.
Błękitne piórko,
aksamitny woreczek,
połyskliwy wąż.
(Ssssssss....)
+ pierwsze efekty wykładów
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz